Shoku to restauracja na Karolkowej, która w zeszłym roku najbardziej kojarzyła mi się z dobrym ramenem. Od jakiegoś czasu stery przejął nowy szef kuchni Kamil Myka, wprowadzając nowe menu (dwa rameny znajdziecie dalej w karcie). Jest mocno azjatycko, nowocześnie, ciekawie i smacznie. Ostatnio miałam okazję przetestować większość pozycji z nowego menu, więc jeśli jesteście ciekawi co w Shoku można dobrego zjeść, zapraszam do lektury.
Zaczynam oczywiście od tapasów! 🙂
Moje serce najbardziej kradną pozycje mięsne, w szczególności żeberka i boczek.
żeberka wieprzowe/glazura tonkatsu/puree z batatów- to kawałek idealnie miękkiego, rozpływającego się mięsa, beż żadnej kości, obłędnie pyszne!
chrupiący boczek/fermentowana fasola/boczniak– moja przygoda z boczkiem zaczęła się dopiero niedawno, a po tej pozycji lubię go jeszcze bardziej i chcę więcej. Chrupiący na zewnątrz, mięciutki w środku. Idealny!

tatar z łososia– pozycja, nad którą nie będę się rozpisywać bo jest idealne w swojej prostocie, a ja jestem wielką fanką tego dania, są też takie dni, że po prostu muszę zjeść surową rybę!
kurczak marynowany/koreański majonez/czarny sezam– kurczak taki jak w KFC, ale oczywiście dużo lepszy i z mega fajnym majonezem! Jest lekko pikantnie i ciekawie w smaku. Do tego jemy też kimchi, które jest idealne. Fermentację czuć na języku, jest pikantne, ale tak, że da się zjeść z przyjemnością.
W daniach głównych oprócz ramenu znajdziemy też kilka innych, ciekawych pozycji.
miska w shoku/krewetki w mango/ tatar z łososia/grillowane ogórki/salsa z mango/ryż– to pozycja bardzo w moim stylu i bardzo mi smakuje. Jest lekka, smaczna i ciekawa, znajduję w niej wszystko to co bardzo lubię. To danie możemy też zjeść bez wyrzutów sumienia nawet wtedy kiedy dbamy o linię.
kaczka/piersi i chrupiące udko/kolorowe marchewki/pak choy/chipsy ryżowe- to kolejne danie w stylu bowl czyli miseczki pełnej samych dobrych rzeczy! Jest lekko, ale to nie znaczy, że się nie najemy bo czeka tu na nas naprawdę dużo dobrego mięsa kaczki.

W menu znajdzie się też solidy kawał mięsa dla tych, którzy mają ochotę na naprawdę treściwe danie główne. 300 gram wołowiny, boczniaki i kimchi. Pycha! Antrykot oryginalnie jest dużo mniej wysmażony niż na zdjęciu, taki był na specjalne życzenie mojej osoby towarzyszącej… 🙂
Karta drinków w Shoku prezentuje się równie ciekawie a odpowiada za nią Kamila Podlaska, która rządzi tu barem. Kamila ma prawdziwy talent do tworzenia wyjątkowych drinków. Karta jest jej autorskimi pomysłami. Nie znajdziemy tu półproduktów. Kamila sama robi soki i syropy, kisi i wędzi warzywa i owoce prosto z bazarku. Doskonale odnajduje się w azjatyckich klimatach miejsca bo w drinkach znajdziemy dużo chilli czy kolendry a jeśli poprosicie to z poza karty może zrobić Wam nawet drinka kimchi. I w ogóle chętnie robi kompozycje spoza karty, więc jak ją spotkacie warto to wykorzystać 🙂 Dodam też, że drinki Kamili wyglądają równie dobrze jak smakują. Są to prawdziwe dzieła sztuki. Ja jestem w nich zakochana.
To jak świetnie łączy się tu jedzenie z drinkami sprawia, że Shoku staje się idealnym miejscem na wieczory z przyjaciółmi bo dobre jedzenie i świetne drinki to podstawa udanego spotkania.
Więcej informacji: https://www.shoku.pl/