Kiedy dowiaduję się, że w Warszawie otwiera się nowa restauracja z kuchnią meksykańską, zawsze bardzo się cieszę. To jedna z moich ulubionych kuchni świata a wcale nie mam jej w stolicy jakoś bardzo dużo. Rico otworzyło się na al. Jana Pawła II 61, pomiędzy Arkadią a byłym kinem Femina. Wnętrze jest jasne, kolorowe, bardzo przyjemne i w dodatku bardzo duże, ponieważ na dole na gości czeka druga sala. Sporo tu meksykańskich akcentów, panuje też fajna, niezobowiązująca atmosfera.
W menu jest w czym wybierać. Są ciekawe przystawki, klasyki czyli tacosy, quesadille i burrito. Również sałaty oraz mięsa z grilla i burgery w duchu meksykańskim. Szef kuchni Krzysztof Lech znany z Nabo i kilku food trucków nie ukrywa, że nie chce trzymać się schematów w swojej kuchni i ma ochotę trochę poszaleć w menu. I bardzo dobrze! Ja po próbce pierwszej karty z niecierpliwością czekam na kolejne (menu ma się zmieniać co kilka miesięcy)!
Zaczynamy od przystawek! Zamawiamy Empanadas (19 zł) czyli pierożki nadziewane domowym chorizo z cheddarem, kremem z avocado i salsą mango. I powiem Wam, że to są najlepsze empanadas jakie jadłam. Obłędne! Niby takie proste, małe danie a będę o nim pamiętać długo. Świetnie łączą się tu wszystkie składnik tworząc cudowną całość. Musicie je wpisać na listę dań do koniecznego zamówienia.
Druga przystawka to Rico Nachos (27 zł) czyli olbrzymia micha nachos z chilli con carne z sosem cheddar, pastą z czarnej fasoli, guacamole, pico de gallo, jalapeno, śmietaną i kolendrą. Uwielbiam! Co tu dużo mówić, po opisie już chyba wiecie jak dobrze smakuje. To takie połączenie, że po prostu nie może nie smakować! Taki foodporn w najlepszej odsłonie. Przystawka ta jest duża i solidna, koniecznie do podziału z towarzyszem lub towarzyszami!
Nie może zabraknąć też mojego ulubionego Chilli con carne (19 zł) z avocado, śmietaną, nachos, pico de galo, kolendrą i serem! Idealna, ciepła miseczka dobra na nadchodzące zimne dni. Przyjemnie ostra, dobrze doprawiona i o idealnej konsystencji.
W karcie jest ciekawy wybór moich ulubionych taco. Nawet bardzo ciekawy. Moją uwagę od razu zwraca tacos z falafelem i nie ma możliwości , żebym go nie spróbowała. Wydaje mi się mega szalony a ja bardzo lubię szaleństwo w kuchni. Taco Falafel (32 zł) z hummusem, pico de galo, marynowaną cebulą, quacamole, granatem i salsą mango okazuje się być fantastycznym połączeniem choć nigdy wcześniej bym tak nie pomyślała. Nie bójcie się, próbujcie! Taco Chorizo&Beef (34 zł) z pieczonymi ziemniakami, wołowiną, chorizo, cebulą marynowaną, cremem z avocado i salsą pomidorową wypadają równie ciekawie a dodatek ziemniaczków zdobywa moje serce. Co ciekawe użyte do taco tortille są pszenne bo jak mówi Krzysztof, właściciel i szef kuchni w jednej osobie sam nie lubi kukurydzianych. I ja to naprawdę szanuje, że podaje gościom tylko i wyłącznie to co mu smakuje. Jakbym miała swoją restaurację na pewno robiłam bym tak samo. Dodatkowo pszenne tortille do tacos wcale nie są złym pomysłem. Smakują bardzo dobrze no i nie rozwalają się! W zasadzie pierwszy raz jem to danie nie upaćkawszy się cała i wszystkich na około. Nie cieknie mi sos po rękach aż do łokci, nie lepię się i jest naprawdę bardzo przyjemnie 🙂 Taco w Rico są naprawdę pyszne! Łączy się w nich wiele smaków i aromatów dając ciekawą i zachwycającą całość a ja nie mogę się doczekać kolejnych wariacji.
Chociaż już pękamy to wszystko jest tak dobre, że postanawiamy wcisnąć w siebie jeszcze Quesadille z kurą (27 zł) z dodatkiem kaktusa i marynowanej cebuli. Podana jest z colesławem, salsą fresca, majonezem chipotle i kwaśną śmietaną. Kurczak w środku jest bardzo fajnie upieczony a sama quesadilla jest znakomitym klasykiem utwierdzającym mnie w przekonaniu, że jak najszybciej muszę wrócić tu po więcej a Rico po jeden wizycie ląduje w moim Top 3 restauracji meksykańskich w Warszawie. Jeśli lubicie kuchnię Meksyku to rezerwuje stolik! Polecam.
Rico/ al.Jana Pawła II 61 lok.204/ facebook