Tak jak pisałam Wam wcześniej, ostatni weekend spędziłam w Pałacu Mała Wieś, który znajduje się w okolicach Grójca, dosłownie godzinę drogi od Warszawy. Moją pełną relację z pobytu znajdziecie TU. Jeśli nie macie jednak czasu, żeby do Pałacu przyjeżdżać na cały weekend jest powód dla którego warto zrobić sobie tu wycieczkę na kilka godzin. Biorąc pod uwagę szybki czas dojazdu ze stolicy jest to wręcz idealny pomysł na sobotę czy niedzielę.
Mowa o Restauracji Stara Wozownia znajdującej się na terenie Pałacu Mała Wieś. Jest to oddzielny budynek, jak sama nazwa wskazuje w budynku po starej wozowni. Już z zewnątrz prezentuje się pięknie a w środku jest tylko lepiej. Na gości czeka uroczy ogródek, ale to wnętrze robi na mnie największe wrażenie. Jest cudownie! Stare elementy mieszają się z nowymi tworząc ciekawe i eleganckie wnętrze.
Ciekawym zaskoczeniem już na samym początku naszej wizyty jest to, że kelner proponuje nam kieliszek cydru zamiast wina. W końcu Pałac położony jest wśród sadów pełnych jabłek, które będą towarzyszyć nam przez dalszą część obiadu. Podanie cydru to taki mały szczegół a robi na mnie bardzo duże wrażenie bo uwielbiam lokalne produkty w menu.
Drugim ciekawym akcentem jeszcze przed rozpoczęciem obiadu jest czekadełko od szefa kuchni. Masła smakowe, bułeczki własnego wypieku i pstrąg z pastą z zielonego groszku. Uwielbiam czekadełka! To jest zawsze taka mała rzecz a tak bardzo cieszy!
Z przystawek wybieramy Burak&Koza (25 zł) oraz Ravioli z Ricottą i szpinakiem (22 zł).
Burak&Koza to niezawodne połączenie pieczonych buraków i koziego twarogu, ale tu na talerzu znajdziemy jeszcze dzikie zioła, rewelacyjną granitę jabłkową i posypkę czekoladową. Jabłkowa granita to kolejny ukłon szefa kuchni w stronę lokalnego produktu w dodatku pasuje idealnie, jest świetnym, orzeźwiającym dodatkiem.
Porcja ravioli jak na przystawkę jest olbrzymia, w zasadzie mogłaby uchodzić za danie główne. Ravioli jest domowej roboty a pierożki są odpowiedniej miękkości. Oprócz ricotty i szpinaku w tym daniu znajdziemy jeszcze ser Bursztyn, rukolę i pieczone, malinowe pomidory. Zjadamy to danie z przyjemnością, jak na danie mączne jest lekkie i przyjemne nawet przy letnich temperaturach.
Zamawiamy również jedyną w swoim rodzaju zupę a dokładnie kremowy barszcz z jabłek grójeckich (16 zł). Barszcz jest na domowym zakwasie z palonym masłem, musztardą francuską, prażoną cebulą czosnkową i oczywiście z dodatkiem pieczonej Szarej Renety. Fenomenem tej zupy jest to, że jest to taki barszcz jak znacie z domu z umiejętnie dodanymi jabłkami do bulionu. Dodatkowo kulki z jabłek pływają w zupie zamiast ziemniaków tworząc fantastyczny dodatek. Smak jest jedyny w swoim rodzaju i jest to dla mnie całkiem nowe doświadczenie kulinarne. Zupa jest pyszna i bardzo ciekawa. Taka magia na talerzu!
Pierwsze danie główne to pierś z kaczki sous-vide (53 zł) z pieczonym ziemniakiem, kruszoną ziołową, młodą marchewką i sosem z palonego masła. Kelner, o którym więcej opowiem Wam pod koniec tej opowieści pyta się o stopień wysmażenia i w związku z tym, Krzysiek może zjeść kaczkę tak jak lubi czyli bardziej wysmażoną. Kaczuszka jest miękka i soczysta z cudownie chrupiącą skórką a dodatki idealnie ze sobą współgrają.
Drugim daniem głównym jest jesiotr z zielenicy z kurkami, młodymi ziemniakami i sosem na bazie marchewki (55 zł). Jesiotr to ryba, którą zawsze zamawiam jak tylko jest w karcie a to dalej rzadko się zdarza i dosyć ciężko ją znaleźć. A jest to naprawdę bardzo smaczna rybka. Ta tutejsza jest zrobiona perfekcyjnie! Chrupiąca z zewnątrz a miękka i bardzo soczysta w środku! Pycha!
Deser to kolejny jabłkowy hit. Jemy mus z szarej renety z białą czekoladą! Kolejny nowy smak, nowe doznanie. Własnie to najbardziej lubię w jedzeniu- przeżywać nowe doświadczenia o co wcale nie jest łatwo jak je się tak dużo jak ja 🙂 Deser ten ma bardzo delikatną i przyjemną konsystencję, nie jest przesłodzony, dodatki świetnie współgrają tworząc smak całkiem wyjątkowy. Musicie spróbować.
Przez cały obiad towarzyszy nam niezwykle profesjonalny Pan kelner. Naprawdę wyjątkowo rzadko można spotkać obsługę na tak wysokim poziomie. Jestem dalej pod olbrzymim wrażeniem i to też przyczyniło się do tego, że nasz obiad był wyjątkowo przyjemny. Było idealnie z kilku ważnych przyczyn:
- przepiękne wnętrza
- profesjonalna obsługa
- ciekawa karta menu
- bardzo smaczne jedzenie (w przystępnych jak na ten poziom cenach)
To co zrobiło na mnie gigantyczne wrażenie to umiejętne wkomponowanie jabłek w menu. Nie jest ich przesadnie dużo, nie atakują z każdej strony, ale w menu i podczas obiadu czuć, że jesteśmy wśród grójeckich sadów. Ten ukłon w stronę lokalnego produktu niezwykle mi się podoba.
Uważam, że wycieczka na obiad do Restauracji Stara Wozownia to idealny plan na sobotę czy niedziele. Odległość jest naprawdę mała, tylko godzinka drogi z Warszawy- i to bardzo przyjemnej drogi bo przejeżdża się przez jabłkowe sady. Można tu zjeść bardzo smacznie a potem pospacerować po pałacowych pięknych ogrodach czy załapać się na weekendowe zwiedzanie Pałacu. Miejsce jest magiczne i pełne ciekawych smaków i aromatów.
Polecam Wam bardzo serdecznie!
Więcej informacji: http://palacmalawies.pl/
Jeden komentarz Dodaj własny