Na ulicy Chłodnej w Warszawie mieszkałam całe 6 lat i wspominam też czas z łezką w oku z tęsknoty za tą okolicą. Codziennie mogłam robić zakupy w Hali Mirowskiej, wszystko miałam na wyciągnięcie ręki. Najbliższa okolica była też pełna knajp i restauracji, do których często chadzaliśmy. Restaurację Florian mijaliśmy prawie codziennie, ale jakoś nigdy nie udało nam się wpaść na obiad. Z ulicy nie można zajrzeć do środka i nie wiedzieliśmy za bardzo czego się spodziewać. Zagadkę tą odkryłam dopiero niedawno i moje zaskoczenie było dosyć duże.
Restauracja znajduje się w zabytkowym budynku z XVIII wieku. W tym samym budynku znajduje się najprawdziwsza i działająca straż pożarna, stąd w całej restauracji i menu dużo nawiązań do wody i ognia. Wnętrza są naprawdę śliczne i bardzo przyjemne. Jedna z sal jest romantyczna i elegancka, druga w dużo bardziej luźniejszym klimacie w sam raz na spotkanie z przyjaciółmi. Do tego znajduje się tu jeszcze jedna, zupełnie oddzielona sala idealna na kameralne uroczystości. We wnętrzach czuć kobiecą rękę właścicielki, która zadbała o każdy detal. Mimo dosyć eleganckiego wystroju można się tu poczuć jak w domu- dobrze i swobodnie. Od samego początku towarzyszy nam bardzo sympatyczna obsługa, a klimat i atmosfera miejsca jest wyjątkowa.
Karta dań podzielona jest na ogień i wodę co jest bardzo fajnym pomysłem i nadaje miejscu spójności (talerze są niebieskie i czerwone, kelnerzy mają też w tych kolorach fartuchy co ma świadczyć o tym jaki mają temperament). W menu znajdziemy kuchnię polską w nowoczesnym i ciekawym wydaniu. W oczekiwaniu na przystawki na naszym stole pojawia się urocze czekadełko (uwielbiam) w postaci smacznych smarowideł z pieczywem.
Tak się składa, że obydwie przystawki to ognista część karty. Pierwsza z nich to placki ziemniaczane z grzybami leśnymi i oliwą lubczykową (29 zł) – poddymiane i podwędzane. Porcja jest bardzo duża, dla mnie mogłoby być to spokojnie danie główne. Placuszki są idealne! Na zewnątrz chrupiące a w środku miękkie i soczyste. Do tego pyszny, grzybowy sos i piękne podanie.
Druga to rewelacyjny półgęsek wędzony z burakiem marynowanym, kaparami, oliwą truflową i ziemią orzechową (29 zł). To pozycja obowiązkowa! Mięso jest znakomite, buraczki magiczne a całość tworzy z tego przystawkę idealną.
Pierwsze danie główne to noga kaczki confit z sosem z czarnej porzeczki, burakami i opiekanymi ziemniakami (39 zł). To ulubiony klasyk mojej Babci, z którą akurat jestem na obiedzie. Noga jest super miękka, soczysta i idealnie odchodzi od kostki. Moja Babcia jest zachwycona i nawet udaje jej się wyciągnąć przepis od szefa kuchni!
Ja zamawiam suma z fasolką szparagową, puree z ziemniaka i pieczonego czosnku i musem agrestowym (45 zł). Idealnie miękki, idealnie soczysty ze świetnie dobranymi dodatkami. Nic dodać, nic ująć. Jest pyszny a ja jestem wielką fanką tej ryby.
Z deserów wybieramy tort bezowy oraz pieczone jabłka z kremem waniliowym i owsianą kruszonką. Jabłuszka są lekkie i bardzo przyjemne- takie jak lubię. Beza natomiast jest prawdziwą królową wieczoru i zachwycamy się nią do dziś bo jest z pewnością jedna z najlepszych bez jakie jadłam. Oprócz tego, że jest pokaźnych rozmiarów jest obłędnie pyszna! Po prostu idealna. I w ten sposób kończymy ten zaskakująco dobry obiad!
To miejsce, które świetnie sprawdzi się na rodzinny obiad czy romantyczną randkę. Zjecie tu bardzo smaczną i przepięknie podaną, polską kuchnię w nowoczesnym wydaniu. To tego niezwykle miła atmosfera i jedyny w swoim rodzaju klimat. Dla mnie super! Żałuję, że dotarłam tu po tylu latach.
Więcej informacji: http://florian.pl/