Uwielbiam kuchnie orientalną, jej przyprawy, aromaty i smaki tak zupełnie inne od naszych. Kiedy dowiedziałam się, że w samym centrum Warszawy otworzyła się restauracja specjalizująca w arabskiej kuchni w nowoczesnym wydaniu, której szefem kuchni znany w stolicy Ouce Naser postanowiłam czym prędzej wypróbować nowe menu! Szczególnie, że tego typu restauracje w stolicy można policzyć na palcach jednej ręki.
Sama karta menu jest niezwykle ciekawa a gośćmi restauracji jest wielu obcokrajowców, część pali shishe więc sam klimat miejsca jets mocno orientalny i zapowiada smakowitą podróż w dalekie kraje. Wybór jest dosyć ciężki bo mamy ochotę spróbować wszystkiego. Przy przystawkach prawie się to udaje bo zamawiamy mezze mix czyli mix prawie wszystkich starterów.
Na naszym stole pojawiają się przepiękne miseczki wyglądające identycznie jak te, które kiedyś przywiozłam z Tunezji.A w nich samo dobro!
Tabulech czyli sałatka z siekanej pietruszki, pomidorów, cebuli, świeżej mięty i kaszy bulgur. To sałatka, którą uwielbiam i często robię w domu, ale nie wychodzi mi tak dobrze jak ta. Jest lekka, orzeźwiająca, pełna aromatów. Świetnie sprawdza się w towarzystwie innych dań jako dodatek, jak i dobra przystawka na zaostrzenie apetytu.
Tutejszy hummus jest wyjątkowo delikatny i aksamitny przez przygotowanie o odpowiedniej temperaturze. Podczas mojej wizyty próbuję klasycznego jak i z dodatkiem jagnięciny. Jest idealny. Falafel wypada równie dobrze, chrupiący na zewnątrz miękki w środku.
Motobal czyli pasta z pieczonych bakłażanów z dodatkiem tahini i soku z cytryny wprawia mnie w zachwyt.To tak proste danie a tak dobre!
Skrzydełka Fire Wings glazurowane w sosie BBQ są naprawdę ostre i dla mnie nawet momentami za ostre, więc polecam je tylko tym, którym bardzo pikantne potrawy nie są straszne.
Falafel tak nam zasmakował, że zamawiamy go dodatkowo jako pełną przystawkę, którą możecie zobaczyć w pełnej okazałość. Podany z pyszną warzywną salsą z sosem tahini. Do przystawek podawane są pity, których nie może zabraknąć szczególnie do past i hummusów.
Manousha to pizza w stylu arabskim do wyboru z takimi dodatkami jak zatar, mix arabskich serów czy z mięsem jagnięcym i ziołami. Udaje mi się spróbować wszystkich trzech smaków i powiem szczerze, że ciężko wybrać tą najlepszą. Każda jest zupełnie inna a wyjątkowe zioła tworzą nieznane mi dotąd smaki i aromaty. Moim zdaniem nie możecie ominąć tego dania w swoim zamówieniu. Jest wyjątkowe.
Niezwykle ciekawym daniem głównym jest Kofta Tahini czyli grillowane kotleciki jagnięce z tahini z karmelizowaną cebulą, sumakiem, salsą z pieczonych warzyw w piecu tandoori, orzechami nerkowca, zapiekane pod chlebem naan. Na stole pojawia się całe zakryte ciastem bo w tej formie jest zapiekane. Po otwarciu góry od razu czuć cudowne, bardzo intensywne aromaty. Kotleciki jagnięce przeszywa smak ognia, czuć, że robione są na prawdziwym grillu i są naprawdę pyszne! Do tego sos, warzywa, sumak i chlebek tworzą wyjątkową całość. To danie, które mnie zachwyciło, zaskoczyło i zaciekawiło. Ale jest daniem ciężkim i na pa pewno nie zjadła bym go sama całego, świetnie sprawdzi się do podziału z drugą osobą.
Sałatka Fattoush z sałatą rzymską, chipsami z pity, pomidorem, ogórkiem, czerwoną cebulką, rzodkiewką, granatem z dresingiem cytrynowym to lekka i orzeźwiająca pozycja, która sprawdzi się dla tych, którzy są na diecie lub jako dodatek do dania głównego. Jest pokaźnej wielkości chipsy z pity są chrupiące i super komponują się z resztą. Znajdziecie tu też pistacje i orzeszki pinii.
Prawdziwą wisienką na torcie wizyty w Modarest jest niezwykły deser. Kunafa to ciepłe, chrupiące ciasto zapiekane ze słonym, arabskim serem, z szafranem, wodą różaną i gałką lodów waniliowych. Wygląda niezwykle, ser razem z ciastem fajnie się ciągną. Świetne jest połączenie ciepłego z zimnymi lodami. Niepodobne do żadnego innego deseru jaki wcześniej jadłam. Woda różna i szafran tworzą orientalne smaki i aromaty.
Wizyta w Modarest była jednym z moich ciekawszych doświadczeń kulinarnych w ostatnim czasie. Dania zaskakują a mnie dosyć ciężko zaskoczyć bo jem dużo w najróżniejszych miejscach. Tu w końcu poczułam zupełnie nowe smaki i aromaty. Przeniosłam się w daleką podróż i poczułam ochotę na więcej. W menu znajdziecie jeszcze sporo ciekawych pozycji. Jest tu dużo jagnięciny i wołowiny w formie zupełnie innej niż w innych restauracjach. Czuć tu prawdziwą pasje do gotowania szefa kuchni, który nie boi się zaprezentować kuchni arabskiej w nowym wydaniu. A kuchnia ta jest naprawdę warta odkrycia a ja zakochałam się w tych intensywnych zapachach i smakach.
Modarest/ Al. Jerozolimskie 33, Warszawa/ https://www.modarest.pl/
Jeden komentarz Dodaj własny