W Karczmie Stara Kuźnia nie zjadłam wyjątkowo dużo, dlatego ta relacja będzie należeć do krótkich. Wiem, że dużo z Was jeździ na Mazury dlatego musicie dowiedzieć się o tym miejscu!
Znajduje się tu pensjonat i karczma, my wpadliśmy tylko na obiad będąc w pobliżu. Jest to najpiękniej położona restauracja w Polsce w jakiej byłam. Dojeżdża się do niej polną drogą, położona jest dosłownie na końcu świata. Na miejscu sielsko i anielsko a karczma mieści się w starej oborze. Na około polska wieś w pełnej, pięknej krasie!
Cudem znajdujemy wolny stolik na zewnątrz, dlatego lepiej zawsze zróbcie rezerwację. Zaczynam od ostrej zupy z mazurskich ryb (22 zł), która jest dosyć specyficzna bo w formie takiej zmiksowanej, lekko przypomina w smaku paprykarz szczeciński. Smaczna, choć ja akurat zupy rybne preferuję z dużymi kawałkami ryb.
Tak naprawdę cel wizyty w Starej Kuźni był tylko jeden. Marzyłam o prawdziwym, klasycznym, smażonym okonku z patelni. Kiedy byłam mała każdy sierpień spędzałam z rodzicami i dziadkami w leśniczówce w środku lasu na Mazurach. Dziadek wtedy łowił codziennie ryby a my codziennie je jedliśmy na kolacje. Moje ulubione to były właśnie okonki, prosto z patelni bez żadnych udziwnień. Zawsze tęskne za tym smakiem. Wielokrotnie próbowałam zamówić okonia w restauracjach, ale zawsze coś było nie tak. Albo był w jakiejś strasznej panierce, albo w ogólnie nie był okoniem , albo dostawałam górę takich małych filecików. Nie mogłam trafić na taką rybkę jak jadłam w dzieciństwie i już traciłam nadzieje. Kiedy zobaczyłam w menu Starej Kuźni okonia z patelni z domowymi frytkami (35 zł) stwierdziłam, że ostatni raz spróbuję go zamówić w restauracji. Na miejscu okazało się, że na cały dzień były dostępne tylko 4 sztuki (co brzmiało dobrze, wiedziałam, że serwują tu, to co sami złowią) i trafiłam na ostatniego. Kiedy zobaczyłam swojego smażonego okonia na talerzu już wiedziałam, że to będzie to! Był idealny! Idealny! Z chrupiąca skórką, soczystym mięsem w środku, bez żadnych panierek. Naprawdę aż się wzruszyłam przy tym talerzu, bo w końcu poczułam smak dzieciństwa i pysznej smażonej rybki z patelni. Także jak tylko będę w okolicy już zawsze będę wpadać na okonia 🙂
Menu w Starej Kuźni jest naprawdę ciekawe i żałuje, że byliśmy tu tylko raz. Zjecie sporo podrobów, inne rybki, dużo jagnięciny i koziny, dziczyznę. Krzychu idzie w klasyka i zamawia burgera jagnięcego z kozim serem i konfiturą z czerwonej cebuli z domowymi frytkami (39 zł). Jest to dobry wybór, pyszne mięsko, świetna bułka.
Na wynos bierzemy też sernik, który okazuje się być tak dobry jak o nim wszyscy mówią. Pozycja obowiązkowa!
Karczma Stara Kuźnia to niezwykłe miejsce z ciekawą, oryginalną i bardzo smaczną kuchnią. Niesamowicie położone, z klimatem jedynym w swoim rodzaju. Jeśli będziecie w okolicy koniecznie tu wpadnijcie na obiad lub chociaż na kawkę i sernik by poczuć tą cudowną atmosferę!
Więcej informacji: http://www.starakuznia.com.pl/
Zawoziłam ostatnio córkę do Giżycka i wracając specjalnie zboczyłam z drogi, żeby tam zjeść. Ja wybrałam wątróbkę jagnięcą -pięknie podana aż żal było zjeść. Fantastyczna w smaku. Później skusiłam się jeszcze na sernik- niebo.
Warto było do nich zajrzeć- i myślę, że wybierzemy się tam kiedyś specjalnie na obiad. Niestety nie załapałam się na chłodnik, który podobno też jest genialny.