Przed Wami pierwszy post o Gruzji. Znajdziecie tu wiele cennych, praktycznych informacji, o które ciężko w przewodnikach. Miał być krótki, wyszedł całkiem obszerny bo przez 2 tygodnie w Gruzji udało mi się zebrać naprawdę sporo przydatnych informacji. To taki post, którego sama szukałam przed podróżą, jestem pewna, że przyda się wszystkim tym, którzy planują wyjazd.
1. Samolot z Polski do Gruzji
Do Gruzji w tej chwili możemy dostać się Polskimi Liniami Lotniczymi LOT oraz tanimi liniami Wizz Air. Generalnie linie te niczym się od siebie nie różnią oprócz tego, że LOT lata do pięknej stolicy Tbilisi a Wizz do brzydkiego Kutaisi (miasto mało atrakcyjne, ale z ciekawą najbliższą okolicą). Czasami w Wizz Air możemy upolować jakąś super promocję i polecieć za 200 czy 400 zł w dwie strony, ale za bardzo na to bym nie liczyła planując wycieczkę. Standardowa cena obydwu linii lotniczych z bagażem głównym to 700-1000 zł w dwie strony.
Ja wybrałam lot z LOT do Tbilisi. Mimo, że sama linia rozczarowała mnie od początku do końca (opóźnienia w jedną i drugą stronę, przekąska w postaci batonika..), opcja wylądowania w Tbilisi jest dużo lepsza niż w Kutaisi. W Kutaisi możemy się załamać, bo robi koszmarne pierwsze wrażenie a Tbilisi jest po prostu cudowne i na pewno będzie to idealny początek podróży po Gruzji dla każdego z Was.
2. Waluta i wymiana kasy
Walutą w Gruzji jest GEL czyli lari. 1 lari to 1,60 zł. Lari dzieli się na „grosze” czyli tetri. Najlepszą opcją jest wymiana złotówek na dolary w Polsce a następnie wymiana dolców na lari już w Gruzji. Po wylądowaniu ja standardowo wymieniam, pierwszą małą kwotę w kantorze na lotnisku a resztę w kantorach na mieście. W przypadku Gruzji różnice w kantorach (nawet na lotnisku) są minimalne, praktycznie wszędzie takie same. Kantory są na każdym kroku. Bankomaty w większych miejscowościach, więc jeśli ruszacie się dalej, warto mieć ze sobą zapas gotówki.
3. Lotnisko w Tbilisi
Lotnisko w stolicy Gruzji jest małe, znajdziemy tu dosłownie kilka sklepów. Oddalone od Tbilisi o 30 minut drogi. Istnieją dwie opcje podróży z lotniska do stolicy. Pierwsza to taksówka. Po wyjściu będą czekać na Was panowie z taksówkami, ale nie są tak straszne namolni jak w innych częściach świata. Koszt taksówki z lotniska nie powinien przekroczyć 30 lari. Druga opcja to autobus, który ma przystanek przed samym wyjściem z lotniska, ale kursuje od 7 do (chyba) 22. Dzięki opóźnieniu lotu, udało nam się złapać autobus. Koszt przejazdu autobusem jest powalający- 50 tetri czyli jakieś 80 groszy i tą opcję serdecznie polecam. Bilet kupuje się w środku autobusu, w specjalnym „automacie” na monety, dlatego dobrze mieć klika drobniaków w portfelu.
4. Taksówki
Taksówki w Gruzji nie mają taksometru, dlatego bardzo ważną sprawą jest ustalenie wcześniej z kierowcą konkretnej kwoty za przejazd do wybranego przez nas miejsca. Przejazdy po miastach kosztują około 5 lari. Na dłuższych trasach można się targować, ale z Gruzinami nie jest to łatwe. Zazwyczaj schodzą np z 15 do 12 lari.
5. Transport publiczny
Transport publiczny w Gruzji ma się bardzo dobrze, dojedziemy nim praktycznie wszędzie a w dodatku jest bardzo tani.
Autobusy miejskie– autobusy znajdziemy w dużych miastach, mają normalne numerki. Koszt przejazdu to około 50 tetri. W Tbilisi, w przeciwieństwie do Batumi rozkłady są czytelne.
Metro– metro znajdziemy w Tbilisi, koszt przejazdu to 50 tetri. Są dwie linie, dzięki, którym dotrzemy w najważniejsze miejsca miasta.
*w Tbilisi w autobusach są dwie opcje płatności, monetami w automacie lub specjalną kartą, która jest niezbędna do płatności w metrze gdzie nie ma już opcji monet. Kartę kupujemy za 2 lari i ładujemy w specjalnych automatach (są wszędzie) na wybraną kwotę. Np. na 2 lari, za które mamy 4 przejazdy metrem lub autobusem. Automat nie wydaje reszty. Obsługa automatu nie jest super łatwa, warto na pierwszy raz poprosić kogoś o pomoc, żeby wszystko dobrze się załadowało.
Marszrutki– czyli prywatne busiki, którymi dojedziemy (z przesiadką lub bez) praktycznie wszędzie. Przejechałam nimi jakieś 700 km i mimo mniejszych lub większych mankamentów, wspominam to bardzo dobrze. Jedne są bardziej wypasione i mają np klime (która i tak zazwyczaj przestaje działać po godzinie) inne bardziej obdrapane. W prawie każdej jest dosyć ciasno, czasami bardzo ciasno, bo jeśli jest duża liczba chętnych, kierowca próbuje wszystkich (razem z bagażami) upchnąć gdzie się da. Przykładowo np. w marszrutce do Kazbegi nie działał licznik…. Pomijając niedogodności, na które musimy się nastawić, jest to świetna opcja podróżowania po Gruzji.
W większości koszt przejazdu marszrutki na dłuższych trasach to 10 lari (tyle zapłaciłam za trasę Tbilisi- Kazbegi, Tbilisi-Kutaisi). Ważne! Biletów na marszrutki nie kupuje się u żadnych pośredników! Kupujemy bezpośrednio w busie, najczęściej płacimy od razu po zajęciu miejsca. W Tbilisi marszrutki odjeżdżają z dworca Didube (przy stacji metra o tej samej nazwie), marszrutki można też łapać z drogi, ale przeważnie, są już całe zapełnione. Zazwyczaj odjeżdżają w dane miejsce raz na godzinie. Kierowcy robią przerwę jeśli mają ochotę, jeśli nie to nie robią, dlatego lepiej przygotować się na to, że przez całą podróż nie będziemy mogli skorzystać z toalety 🙂
Pociągi– pociągów jeżdżących po Gruzji jest mało, główna trasa to Batumi-Tbilisi, którą miałam okazję przejechać. Są pociągi nocne i dzienne, ja jechałam o 7:30 a o 12:30 byłam w Tbilisi. Koszt biletu na tej trasie w najgorszej klasie to 24 lari. Ale uwaga, najgorsza klasa jest naprawdę ekskluzywna co mocno mnie zaskoczyło. Pociąg jest nowy, piękny, ma klimatyzację, wi fi, dużo miejsca, błyszczy i pachnie. W porównaniu do marszrutki był to prawdziwy luksus na sam koniec podróży. Z Tbilisi odjeżdża też sporo pociągów do sąsiednich krajów.
5. Kierowcy
Dużo można przeczytać o tym, że Gruzini to szaleni kierowcy. Oczywiście jest w tym trochę prawdy, ale tak naprawdę na 10 kierowców z którymi jechałam, tylko 3 było szalonych, z czego jeden bardzo, reszta troszkę. Najbardziej szalony kierowca był kierowcą marszrutki, strasznie się denerwował, większość trasy przejechał sąsiednim pasem wymijając po 4 auta na raz i to jemu nie działał licznik. Możecie pomyśleć, że coś ze mną jest nie tak, ale nawet z szalonymi kierowcami czułam się bezpiecznie. Jazda po gruzińskich drogach do łatwych nie należy (dlatego nie polecam wynajmowania auta). Wszędzie są dziury, krowy na głównych drogach chodzą i leżą stadami, można spotkać też stada koni, świnie, kaczki… trzeba uważać na innych kierowców, którzy wyprzedzają, do tego dochodzą urwiska i bardzo ostre zakręty. Gruzińscy kierowcy po prostu wiedzą jak się w tym wszystkim poruszać. Mają swój system ostrzegawczy, zrozumiały tylko dla siebie, polegający głównie na trąbieniu i ostrzeganiu się. Trąbią np. przed zakrętem czy przy wyprzedaniu. Znają każdą dziurę w drodze i wiedzą jak ominąć krowy nie powodując wypadku, czy przejechać przez stado koni nie potrącając żadnego. To wszystko wydaje się szalone, ale mam wrażenie, że w tym szaleństwie Gruzini tak dobrze się odnajdują, że można im zaufać.
6. Gruzini
Gruzini, mimo dosyć groźnego wyglądu, są faktycznie bardzo mili. W mniej miłych momentach atmosfera się rozluźnia jak powiemy, że jesteśmy z Polski bo o dziwo, faktycznie nas lubią. Są też bardzo pomocni, więc jeśli czegoś nie wiemy, warto się spytać, mimo bariery językowej zawsze postarają się pomóc. Natomiast nie nastawiajcie się na to, że każdy spotkany Gruzin będzie Was częstował za darmo winem. Może tak było jak Gruzini widzieli turystę raz na tydzień 🙂 Gruzini bardzo się cieszą jak mówimy, że podoba nam się w ich kraju, pamiętajcie o tym będąc na miejscu.
7. Jedzenie i picie
Jedzenie jest dobre i tanie. Za obiad w restauracji nie powinniście zapłacić więcej niż 10 lari, za karafkę półlitrowego wina tyle samo, choć są miejsca gdzie zapłacimy 3 lari za pół litra wina. Duży problem będą mieć osoby na diecie bezglutenowej bo większość dań jest mączna. Mój przewodnik kulinarny po Gruzji znajdziecie TU.
8. Pogoda
Pogoda w Gruzji jest bardzo zróżnicowana i zmienia się w zależności od miejsca, w którym aktualnie przebywamy. Przykładowo gdy w lipcu w Tbilisi było 38 stopni to w Kazbegi 19 a w Batumi 25 z deszczykiem. Jeśli będziecie jechać w góry, pamiętajcie o zabraniu cieplejszych ubrań.
9. Wycieczki fakultatywne 😉
Jeśli boicie się, że bez wynajętego samochodu nie dotrzecie w jakieś miejsca to możecie spać spokojnie. Gruzińscy kierowcy za określoną kwotę zawiozą Was wszędzie i to nawet w takie miejsca o których nie wiecie i w które samochodem na pewno byście nie wjechali sami. Wystarczy powiedzieć, że chcecie zobaczyć najciekawsze miejsca w okolicy, a kierowca już będzie wiedział gdzie Was zawieść. Koszt całodniowej wycieczki z kierowcą to 100-150 lari za wszystkie osoby.
10. Psy w Gruzji
Ponieważ jestem osobą, która z natury boi się psów bardziej niż reszta osób, informacje, które przeczytałam przed wyjazdem nie napawały mnie optymizmem. Najbardziej niepokoił mnie fakt, że to region świata, w którym jest najwięcej owczarków kaukaskich. Na wyjazd wzięłam ze sobą gaz, na szczęście ani razu mi się nie przydał, ale czułam się z nim bezpieczniej. Bezdomnych psów było faktycznie sporo, ale nie więcej niż np. w Tajlandii. Kaukazy owszem były, ale tylko w górach. Ja się bałam na sam ich widok, ale ogólnie nie miałam ani jednej nieprzyjemnej sytuacji związanej z psami, co więcej było nawet kilka, z którymi się zaprzyjaźniłam.
11. Noclegi
Ja wszystkie noclegi rezerwowałam wcześniej przez booking.com (zresztą jak przy wszystkich wyjazdach). Jest spory wybór, nawet w małych miejscowościach. Za większość noclegów nie zapłaciłam więcej niż 50 zł za osobę za noc, z wyjątkiem Tbilisi gdzie miałam ochotę na coś bardziej ekstra i doba za dwie osoby wyszła około 150 zł. Oprócz stolicy, naprawdę mocno trzeba się naszukać, żeby znaleźć jakiś przyzwoity nocleg, dlatego musicie się nastawić, że standard w Gruzji jest trochę słabszy niż w Europie 🙂

12. Kosztorys
Cały wyjazd kosztował mnie 3200 zł (za jedną osobę). W tej kwocie jest już wszystko łącznie z biletami, noclegami i całą kasą wydaną na miejscu. Przy tej kwocie spędziłam piękne 2 tygodnie w Gruzji ani nie oszczędzając ani nie szalejąc za bardzo. Po prostu wydając normalnie. Oszczędzałam na podróżowaniu lokalnymi marszrutkami i jedzeniu na śniadanie chaczapuri zamiast śniadania w hotelu (2 lari zamiast 15), ale chciałam spędzić ten urlop najbardziej lokalnie jak się da i taki był zamysł podróży.
CDN…
Zastanawiam się nad wyjazdem do Gruzji pod namiot. Myślisz, że to bezpieczna opcja?
Ogólnie bardzo dużo osób tak jeździ, spotkałam nawet Polaków, którzy spędzili 2 tygodnie pod namiotem, wiec pewnie jest bezpiecznie, ale ja osobiście bym sie bala 😉 Dużo psów (szczególnie w górach), jadowitych węży, brak jakiegokolwiek zaplecza campingowego itp.
Ja spędziłem około 2 tygodni pod namiotem w Gruzji. Nie było ani jednej nieprzyjemnej sytuacji. Były też całkiem przyjemne miejscówki jak granica Gruzińsko-Armeńska niedaleko Bavry.
Z wynajęciem samochodu to jednak może być doskonały pomysł – byle tylko kierowca miał trochę doświadczenia (świeżakowi po kursie odradzam, ktoś z kilkuletnim doświadczeniem poradzi sobie bez problemu poza Tbilisi – tu trochę nerwów straci na pewno). A czemu doskonały pomysł – ano dlatego, że pojedziesz wszędzie, dokąd chcesz, nie musisz być ograniczony rozkładem jazdy marszrutek, dzięki czemu dotrzesz do większej liczby miejsc, a jeśli jedziesz małą, 2-3 osobową grupą, masz duże szanse zapłacić sporo mniej, niż za wynajętego kierowcę (który z kolei jest opcją idealną dla grup 5-8-osobowych) 🙂
Oczywiście! Nie mówię, że nie 🙂 Natomiast jeśli ktoś nie chce wynajmować auta to też bez problemu dotrze wszędzie i nie musi się o nic martwić. Marszrutki dojeżdżają prawie wszędzie a w inne miejsca można wynająć kierowcę 😉
W Tibilis jest jeszcze jeden dworzec autobusowy na południu przy stacji metra Samgori. Jeżeli chce się jechać do Armenii to tam.
Ja mysle o wyjezdzie do gruzji w tym roku w sierpniu, tez na dwa tygodnie tylko jeszcze nie wiem Co w tym czasie opalaca sie zobaczyc. Jakie miejsca Ty odwiedzilas w tym czasie