frankie’s znajduje się w kilku większych miastach w Polsce (znany też jest w innych częściach świata), w tym w kilku punktach w Warszawie, dlatego nie wiem czemu miejsce to odkryłam tak późno. Szczególnie, że jest całkowicie w moim klimacie i właśnie tego typu miejsc brakuje mi w stolicy najbardziej. Takich, w których mogę zjeść zdrowo i lekko a do tego smacznie i w przystępnej cenie.
Ja ostatnio wybrałam się do frankie’s na ul. Polnej 40 (skrzyżowanie z Waryńskiego), przywitał mnie bardzo ładny, lekko elegancki ogródek a w środku naprawdę fantastyczny design! Pisałam Wam już to nie raz, że uwielbiam ładne miejsca. Czuje się w nich dobrze, odprężam i czerpie jeszcze większą przyjemność z jedzenia. Jest tu sporo pudrowego różu, stylowe fotele, ciemna zieleń, drewno, kwiaty. Przepięknie! Nowocześnie i z klasą.
Kochani, kiedy się nie objadam na przeróżnych kolacjach i obiadach to na co dzień naprawdę staram się jeść mega zdrowo. W dodatku niestety mam tendencję do tycia i wystarczy mi kilka wieczornych wyjść by pojawiły się nowe fałdki na boczkach. Dlatego kiedy tylko mogę to na mieście szukam miejsc gdzie mogę zjeść dobrą sałatę, bowla czy wypić sycący, dobry koktajl. Można by pomyśleć, że Warszawa pęka w szwach od takich miejsc, ale jest to tylko złudzenie, tak naprawdę mogę policzyć je na palcach obu rąk. Dlatego odkrycie frankie’s naprawdę bardzo mnie ucieszyło.

Dużą część menu stanowią soki i koktajle. Standardowe, super juices i power shakes. Super juices są z dodatkiem jagód goji, guarany, nasion konopi i innych super foods. Power shake w większości mają w składzie białko serwatkowe (idealnie sprawdzą się po treningu), wszystkie są z bananem i są to takie shake dające siłę i kopa. Ja zamawiam dwa standardowe raspberry dream i beauty boost. Pierwszy z malinami, gruszą i sokiem z kwiatu czarnego bzu a drugi z grejpfrutem, miętą i truskawkami. Pierwszy słodziutki i kwiatowy a drugi kwaskowaty i orzeźwiający. Zupełnie inne, ale każdy mega smaczny! Piję też jeden super juice, jungle joy z marakują, mango, pomarańczą i jagodami goij. Soki są cudowne i naprawdę nie jestem w stanie zdecydować się na ten, który smakuje mi najbardziej.
Moją ulubioną częścią menu są sałatki (małe 19,50 zł, duże 22 zł). Z pięciu pozycji próbuję aż trzy chociaż mam ochotę na wszystkie bo prezentują się bardzo ciekawie!
Pierwsza z nich i zarazem mój numer jeden to crispy chicken z kurczakiem, fasolką edamame, ciecierzycą, brokułem, czerwoną papryką, orzechami nerkowca szpinakiem i do wyboru makaronem pełnoziarnistym lub komosą ryżową. Do tego dobieram fajny, dosyć ostry sos chilli. Jest rewelacyjna! Połączone składniki to całkiem moje smaki (kocham edamame!) a ten sos dodaje super charakteru. Na zdjęciu jest duża sałatka i naprawdę można się nią najeść. Pycha!
Druga sałatka (jedyna mała z mojego zamówienia) jest z szynką serrano, awokado, camembertem, rukolą, sałatą lodową, suszonymi pomidorami i kulkami arbuza. Do tego dressing miodowo musztardowy. Brzmi nieźle? I właśnie tak smakuje. To jedna z ciekawszych sałatek jakie ostatnio jadłam. A kiedy je się ich dużo i w domu i na mieście to wcale nie jest łatwo o zaskoczenie. Podana jest z pieczywem, o którym zaraz dowiecie się więcej bo jest jedyne w swoim rodzaju. To sałatka, na którą będę wracać często!
Trzecia sałatka jest z łososiem, kalafiorem, avocado, ogórkiem, suszonymi pomidorami, rukolą, sałatą lodową, orzeszkami pini, kiełkami słonecznika z klasycznym vinegrette i pieczywem. I mimo, że to nie mój faworyt z tych trzech, jest to bardzo udana sałatka. W końcu trafiłam na fajne wykorzystanie kalafiora, który sprawia, że ta sałatka od razu robi się interesująca. Połączenie avocado i łososia chodź klasyczne, zawsze dobrze się sprawdza i zjadam je z przyjemnością.
W menu jest też spory wybór kanapek (15 zł) na tym samym pieczywie, które było dodane do sałatek. A jest jedyne w swoim rodzaju i nie jadłam nigdy podobnego. Aż ciężko mi je opisać, ale jest naprawdę dobre. Jest to ciemne panini zrobione z mąki pszennej i żytniej, na naturalnym zakwasie żytnim z dodatkiem otrębów pszennych. Jemy kanapkę z avocado, pomidorem, mozzarellą, suszonymi pomidorami i pesto oraz drugą z rukolą, suszonymi pomidorami, camembertem, gruszką i moim ulubionym dresingiem chilli. Kompozycje są bardzo fajne, jest w czym wybierać a chlebek robi super efekt. Kanapki są lekkie i pełne smaku.
Gwiazdą menu są bowle! Do wyboru breakfast bowl i summer bowl. Te pierwsze są typowo śniadaniowe jak ten z komosą ryżową, mlekiem migdałowym, jogurtem naturalnym, bananem, borówkami i ekstratem waniliowym (14 zł). Jest bardzo delikatny, sprawdzi się na lekkie śniadanie.
Jak dla mnie lepiej wypadają summer bowle (18 zł), ale to zależy na co akurat ma się większą ochotę. Jemy choco-acai bowl oraz mango-passion fruit bowl. To już takie konkretne miski pełne dobra, którymi mocno się najemy i i będziemy mieć siłę na pierwszą połowę dnia. Pierwszy skrada moje serce, jest z acai, bananem, mlekiem migdałowym, kakao, borówkami, gorzką czekoladą, nasionami chia i miętą. Pyszny! I wcale nie przesłodzony.
Drugi bowl jest z mango, marakują, bananem, mlekiem migdałowym, gorzką czekoladą, jagodami goji, nasionami konopi i miętą. To fajna, mocno owocowa pozycja. Lekko kwaśna, bardzo przyjemna dla podniebienia, orzeźwiająca, idealna na lato.
frankie’s na Polnej to miejsce na wiele okazji. Na śniadanie i na lunch. Na coś na ząb kiedy jesteśmy w biegu i chcemy zjeść szybko i zdrowo. Na spotkanie z przyjaciółką, ale i spotkanie biznesowe. To idealne miejsce dla osób, które lubią jeść zdrowo, lekko, dietetycznie a do tego smacznie i nie drogo. To miejsce pokazuje, że wcale nie trzeba wydać fortuny by zjeść dobrą sałatkę czy modnego bowla.
To też takie miejsce, do którego chcę wracać jak najczęściej bo okazało się być od początku do końca w moim stylu. Od wystroju, po atmosferę i menu. Jeśli lubicie tego typu jedzenie tak jak ja to polecam Wam serdecznie!
frankie’s Poland Polna Corner/ Polna 40/ facebook
2 komentarze Dodaj własny