Bosko TuThai na Pradze Północ!

Pragę  Północ świetnie znam od dziecka, bo własnie tu się wychowałam. Patrząc na ostanie zmiany  szczególnie w obrębie Konesera jestem naprawdę pod olbrzymim wrażeniem tego co tu się dzieje.  W okolicach tych jak grzyby po deszczu wyrastają nowe restauracje.  Jedną z nich jest śliczne Bosko TuThai, które  kusi swoim pięknym wnętrzem .

Restauracja urządzona jest bardzo nowocześnie i  wpadnie w oko chyba każdemu. Jej duże wnętrza  ozdobione są w olbrzymie fototapety przedstawiające zdjęcia z Azji.  Jest tu też sporo innych  akcentów i gadżetów , które razem tworzą naprawdę przyjemną całość.

W menu króluje Tajlandia, ale nie tylko.  Jest tu lekki mix smaków Azji jak kilka ramenów, pho czy pierożki.  Mu skupiamy się na  dominującej, tajskiej części karty z jednym wyjątkiem. Tym wyjątkiem są pierożki momo z jagnięciną  i pikantnym sosem (24 zł) . Mam do nich słabość, jest ta mała i urocza przystawka   a pierożki mają bardzo aromatyczne wnętrze.

Druga przystawka,  jest już nam bardzo dobrze znana z Tajlandii. To sałatka  Som Tam (30 zł) z zielonej papai (często w polskich restauracjach  zastępowana jest np. kalarepką!), z suszonymi krewetkami i orzeszkami  ziemnymi.   Jest to pozycja ostra (chodź na szczęście mniej niż w oryginale, bo skończyło się to dla mnie spuchniętymi ustami), orzeźwiająca i bardzo tajska. Może Was dziwić cena tej sałatki, ale użyte składniki  nie należą do tanich w Polsce.

Nie może zabraknąć mojej ulubionej tajskiej zupki  Tom Yum (25 zł)  z krewetkami. Charakteryzuje się dosyć kwaśnym i pikantnym bulionem  z dodatkiem grzybków i pomidorków.  Tutejsza wpada  bardzo dobrze, nie czuję wręcz żadnej różnicy między tą jedzoną w Tajlandii.

W daniach głównych znajdujemy sporo ciekawych pozycji.  Oczywiście nie może obyć się bez Pad Thaia, którego wręcz uwielbiamy do tego stopnia, że robimy sami w domu . I chodź nieskromnie powiem, że  nasz domowy zawsze smakuje mi najbardziej to  ten w Bosko   wypada bardzo dobrze, jedyne czego mi brakuje to  chilli do posypania by wedle swojego uznania  doprawić danie.   W zasadzie wśród wielu zjedzonych pad tahi w Warszawie (w tym, wielu niejadalnych) ten plasuje się w naszym Top 3.

Drugie danie główne to  Massaman Curry  (39 zł) z warzywami i wołowiną, które moim zdaniem bije na głowę wszystkie czerwone, czy żółte curry i jeśli jeszcze nie mieliście okazji spróbować to  polecam szybko nadrobić zaległość. Jest pyszne! Wołowina jest  bardzo miękka, chodź uważam, że powinna być w mniejszych kawałkach. Tak czy inaczej rozpływa się w buzi. A sos, w którym znajdziemy między innymi liczi, jest rewelacyjny. Aromatyczny, wyrazisty i pełen smaków.  Bardzo polecam Wam tą pozycję!

Ja bardzo chętnie wrócę przetestować jeszcze  dania typu  stiry fry, którymi zajadałam się w Tajlandii a jest ich tu spory i ciekawy wybór.

Na koniec nie może zabraknąć mojego ulubionego deseru czyli    mango sticky rice (23 zł).   Kleisty ryż, mleczko kokosowe i wspaniałe, dojrzałe mango. Dla mnie deser idealny.

Bosko TuThai to bardzo przyjemny koncept gastronomiczny pełny azjatyckich smaków i aromatów. Każdy tu znajdzie coś dla siebie. Miejsce sprzyja obiadom w  większym gronie przyjaciół, panuje tu miła niezobowiązująca atmosfera, w karcie znajdziecie też wino i bąbelki. Ja polecam szczególnie tajską część menu, która  prezentuje się bardzo ciekawie i ma kilka pozycji rzadko dostępnym w innych restauracjach w Warszawie, które wato spróbować!

Bosko TuThai/Markowska 22/ facebook

 

2 komentarze Dodaj własny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

10 + 11 =