Kiedy chodziłam do liceum Potockiego w Wilanowie, Miasteczka Wilanów nie było jeszcze widać, zamiast nowych osiedli były olbrzymie pola zarośnięte krzakami. Zupełnie inny krajobraz i aż trudno mi uwierzyć, że na przestrzeni jakiś 12 lat, aż tyle się zmieniło. Nie było dosłownie nic a teraz jest całe miasteczko.
W Miasteczku Wilanów oprócz wielu nowych osiedli pojawia się coraz więcej ciekawych miejsc, w których można zjeść. Ostatnio odwiedziłam Bel Paese Dom Pizzy i Makaronu na Sarmackiej 22. Jest to bardzo sympatyczna, włoska restauracja, dosyć kameralna z fajnym klimatem i przyjemnym wystrojem. W niedzielne popołudnie znajdujemy dosłownie ostatni wolny stolik.
Ja zaczynam od rosołu bo po długiej, sobotniej nocy czuję, że postawi mnie na nogi. Nie spodziewam się we włoskiej knajpie fajerwerków jeśli chodzi ten rodzaj zupy, a ku mojemu zdziwieniu zjadam jeden z lepszych rosołów w Warszawie. Jestem bardzo miło zaskoczona, bo zazwyczaj smakuje mi tylko mój domowy wywar. Bulion, mimo że drobiowy jest bardzo, ale to bardzo esencjonalny. Do tego pływają w nim włoskie akcenty czyli pierożki z nadzieniem z szynki parmeńskiej i roztopiony, ciągnący się parmezan. No obłęd. Jemy również bardzo smaczne, wołowe carpaccio ze świetną focaccią wypiekaną na miejscu.
Jak przystało na włoską restaurację i samą jej nazwę, w menu znajdziemy pizzę i makaron oraz kilka dań głównych. Pizzy do wyboru jest około 20 pozycji i choć kuszą nas dosyć oryginalne z jajkiem, gruszką, krewetkami czy papryczkami nadziewanymi serkiem stawiamy na klasykę czyli diavole z kiełbaską pepperoni, papryczkami jalapeño i cebulą. To bardzo ostra pozycja, którą lubimy. Pizza ma wszystko to co potrzeba czyli cienkie ciasto, puszyste boczki i dobrej jakości składniki. Dla mnie jest idealna na dwie osoby, ale wiem, że mężczyźni nie maja problemu żeby taką porcję zjeść w całości.
Z pozycji mącznych zamawiam tortellacci ai fungi porcini czyli pierożki tortellacci z borowikami, masłem szałwiowym i parmezanem. I jest to naprawdę dobry wybór. Pierożki rozpływają się w ustach, a składniki komponują się idealnie. To takie danie, nad którym rozpływam się z przyjemności. W menu jest też sporo ciekawych makaronów, na które mam nadzieję wrócić w przyszłości.
Na koniec zamawiamy desery, choć miejsca w brzuchu mało. Co weekend szef kuchni serwuje swój deser spoza karty i właśnie taki zamawiamy razem z fondantem, który jest w menu. Deser szefa jest dokładnie taki jaki lubię. Piękny i słodko kwaśny. Na talerzu znajdują się mini bezy, mini biszkopt, wiśnie i krem. Super! Fondant jest serwowany z marynowaną gruszką i cynamonem i jak na ten deser przystało jest na maksa czekoladowy i słodki. Krzysiek zjada go z wielka przyjemnością ja polegam po jednej łyżeczce:)
Z Bel Paese wychodzę w bardzo dobrym humorze a to znaczy, że zjadłam bardzo smacznie 🙂 To miejsce, które warto odwiedzić nawet jak nie mieszkacie w okolicy. Włoska kuchnia chyba nigdy mi się nie znudzi i chętnie wrócę na inne pozycje z menu chociaż mogłabym już jeść tylko tortellacci z borowikami.
Więcej informacji:http://www.belpaese.pl/
Jeden komentarz Dodaj własny